piątek, 13 grudnia 2013

Yoi mono-ni yasui mono nashi. Mōshiwake arimasen. ♥

Hello my Shinigami Friends !

Kon ni chi wa, Rukiusie !  Co tam ? Mam nadzieję, że wszystko ok ;* Dziś nabrała mnie ochota na notkę poświęconą... Japonii. A dokładnie to ciekawym japońskim powiedzeniom. Pewnie zrobię na blogu taką serię ciekawostek o Japonii, ale jeszcze się zastanowię, Kotecki
 ______________
Um, dobra, przejdźmy do tematu ^.^ 
Dzisiejszy temat z serii "Japonia i Rukia" to właśnie Japońskie powiedzonka ^.~ Jedno z nich macie w dzisiejszym tytule ;)) Dobra, zaczynamy !  
_____________________
  •  Bakłażany nigdy nie wyrosną na krzewach dyni. 
    Uri-no tsuru-ni nasubi-wa naranu.
    •  Bardziej boli od języka niż od miecza.  Kotoba-wa ken-yori kireru.
    •  Dobre rzeczy muszą drogo kosztować. Yoi mono-ni yasui mono nashi.
    ________________________________________________
Num, paczę sobie, a ten post ma już 2 dni, a ja dopiero dziś go publikuję o.O
No ale ok ^^
__________________
Dziś, kiedy się obudziłam , stwierdziłam, że nie mogę iść na roraty, bo źle się czuję :// No ale ok, polazłam potem do szkoły. W nowych butkach, oczywiście ^^ ( ale o nich, oraz o ostatnich zdobyczach w następnej notce ;* ). Na pierwszej lekcji polak, więc nawet i spoko. Ale kolejna nudna lekcja ... ;c Potem matma, banalny temat. Następnie 2 wf-y. Na pierwszym motoryka, a na drugim siatka. Oczywiście z naszą kochaną panią >.< Kiedy skończył się wf, jako dyżurna poleciałam po klucz. Ale cóż, klucza nie było. Sekretarka powiedziała mi, że klucz wziął konserwator. A konserwatora nie było wcale w szkole :) Także zaraz do mnie kornelia ( kolejne imię z małej litery, upsik :) ) coś w stylu
-Nie było klucza ? Przecież był! Michał go ma !
A mi się strasznie zachciało śmiać. Ona potem do mnie przez cały czas z wyrzutami, a jej na końcu z takim psychicznym uśmieszkiem
-Gomennasai ! 
A tą przytkało. Upsik ^^
A potem angielski. Kolejna, jakże banalna lekcja.Ogólnie banalny dzień ;* Następnie przyroda. Orichime, nic nie przegapiłaś, nie martw się ;*Przez pół lekcji mierzyliśmy nasze PODUDZIA ( kolejny raz w tym roku, tym razem 41 cm, kakabum ;p ). Następnie pół lekcji to gadka o Gdańsku i Trójmieście. Kolejna, jakże banalna i nudna lekcja. 
Jako ostatnia lekcja ( jak to zazwyczaj bywa w piątki na siódmych lekcjach ) godzina wychowawcza. Oglądanie jakiś smętnych filmów, uzupełnianie zeszytu uwag. A potem : do babci !
Oczywiście cały ogromny, kopiaty talerz obiadu i ciepła, pyszna herbatka. I to się nazywa życie ! *.* Od babci do kuzynek ( Wiktorii, Emilki ), a potem do domu.
Teraz siedzę sobie sama w domciu i piszę posta na blogasia ^.^ Zaraz muszę pooglądać Shingekii No Kyoin, bo nie wiem , co zrobię. Zarąbiście wciągające *.*
Ale cóż, ja spadam, papa ! ;* 
Xoxo, Rukia D. 
PS : Akii ( Olu ), naprawdę nic się nie stało ! To tylko drobne nieporozumienie. Przepraszam, że przeze mnie się tak strasznie martwisz, ale dziękuję za tą troskę. Jeśli by się coś naprawdę stało, wiedziałabyś o tym pierwsza < 33 Gomennasai & Arigatou.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i proponowania ewentualnych zmian, pomysłów na notki, spokojnie, Rukia nie gryzie ∩( ・ω・)∩